Kiedy biegliśmy już dłuższy czas, nagle przypomniała mi się pewna ważna sprawa.
- Gmork.. - zaczęłam.
Ten przystanął. Ja też stanęłam, po czym spojrzałam mu prosto w oczy.
- Naucz mnie tej mocy dhamona - powiedziałam stanowczo.
- No, ale mówiłem ci, że to pojawia się dopiero... - zaczął mój przyjaciel, ale ja mu przerwałam:
- Nie chodzi mi o to. Jak wcześniej to zrobiłeś..?
- Kiedy?
- W ukrytej jaskini Shafreyów.
- No, po prostu użyłem swojej mocy.
- Jak?
- Blue, uwierz mi - zaczał Gmork - sama tego nie wywołasz, to samo przyjdzie. I podejrzewam, że to już niedługo.
- Jakim cudem..? - spytałam, nieco zirytowana. W ogóle nie wiedziałam, dlaczego się tak denerwuję i upieram, ale teraz głupio było mi przyznać, że sama nie chciałam tak się zachować. Pewnie ty też tak czasem masz, więc wiesz o co chodzi. Mnie to akurat trudno ująć w słowa.
- Co?
- Skąd wiesz, że to niedługo?
- Przeczucie.
- Yhym... - mruknęłam.
Zapanowała krótka cisza. Po chwili coś mi się jeszcze przypomniało:
- Przed czym uciekaliście? Wiesz, wtedy gdy wbiegliście do waszej kryjówki.
- Sam nie wiem. Słyszałem tylko, że mamy uciekać, a dalszej części już nie pamiętam, tego co zobaczyłem i w ogóle...
- Kłamiesz.
- Niee, mówię prawdę! - bronił się Gmork.
- Yhym... - burknęłam. Postanowiłam już zakończyć tę rozmowę.
Poszłam dalej, chciałam przemyśleć to i owo. A może i nie..? Nie, nie miałam ochoty myśleć. Po prostu szłam po to, aby być sama. Gmork widocznie to zrozumiał, bo nie szedł za mną - tylko odprowadził mnie wzrokiem.
Położyłam się niedaleko, ale na tyle, aby mój przyjaciel mnie nie widział. Westchnęłam i położyłam łeb na łapach, pogrążając się w myślach.
Nagle usłyszałam za sobą szelest. Myślałam początkowo, że to Gmork, więc powiedziałam:
- Zostaw mnie. Chcę być sama.
Jednak nie usłyszałam odpowiedzi. Tylko kolejny szelest. Myślałam, że Gmork mnie posłuchał i poszedł sobie.
Ale po chwili poczułam chłód, jakby słońce, które było w zenicie, nagle zaszło. Spojrzałam w górę, a wtedy zamarłam. Nade mną stało... Nie wiem co, w każdym razie byłam pewna że to nie Gmork.
Skąd ta pewność? Bo mój przyjaciel pewnie by nie pozbawił mnie przytomności..
Cóż...nasuwa się pytanie, kto to był? Albo co to było? Czekam na następne. :)
OdpowiedzUsuń