piątek, 5 kwietnia 2013

ROZDZIAŁ VII: Lune

Spróbowałam jakoś wspiąć się po ścianach. Oczywiście było to niemożliwe, szczególnie dla wilka. Westchnęłam. Do mnie podeszła pewna wilczyca. Była popielata, z białym brzuchem. Łatwo można było ją rozpoznać po dziwnych znaku na czole i jasnoszarym księżycu na lewym udzie.
- Muszę ci coś powiedzieć - oznajmiła.
Spojrzałam na nią ciekawsko, nieco zdenerwowana.
- Nie ufaj tamtej trójce - wskazała łbem na szarego i rudego wilka, i na czarną wilczycę (nie tą czarnogranatową). - Oni są naszymi wrogami.
- Dlaczego akurat tobie mam ufać? - spytałam.
- Bo ja nie jestem Shafreyem - odparła wilczyca. - Tylko Moonakrem.
Dziwiłam się. Za dużo tego wszystkiego. Moonakry, Dhamony i Shafreye... Niczego nie rozumiałam.
- Nigdy nie słyszałam o Moonakrach i Shafreyach, o Dhamonach dowiedziałam się przedwczoraj wieczorem - powiedziałam i pokręciłam łbem. - Ale to potem. Czego oni chcą?
- A bo ja wiem... - westchnęła wilczyca. - Ja jestem tu dopiero tydzień, a może aż tydzień... Było kilkanaście prób ucieczki, jednak oni w trójkę stale nie chcieli mi pomóc w ucieczce, nawet ją utrudniali. Mówię ci, coś z nimi nie tak. Wiem, że są Shafreyami, ogólnie to nie żadne takie rzadkie istoty jak my. To po prostu wilki, które współpracują z ludźmi i nie tolerują obecności innych wilków, które nie są Shafreyami. Najczęściej są uczone różnych magicznych sztuczek, ale głównie sztuki walki. Ale to nie moc wrodzona. Shafreyom nie warto ufać.
Przytaknęłam. Nie wiedziałam, czy warto jej ufać, ale coś mi kazało trzymać się jej. Spojrzałam na Gmorka.
- Często tu jest? - spytałam wskazując na niego. Już nie wiedziałam, czy Gmork jest wart zaufania, czy nie. 
- Hm, pojawia się od dwóch lub trzech dni - odparła wilczyca. - Pewnie też jest Shafreyem. 
- To niemożliwe - powiedziałam. - Pewnie jest zmuszany do tego... Bo na pewno nawet Shafrey nie zgodziłby się chodzić na smyczy!
- Hmm, to nawet możliwe. Ale powiedz mi, dlaczego on teraz rozmawia z nimi?
Spojrzałam w lewo. Rzeczywiście, Gmork rozmawiał z tymi dwoma tajemniczymi wilkami. Zdziwiłam się, ale nic nie powiedziałam. Westchnęłam tylko. Nie zobaczyłam czarnej wilczycy, która stała przy nas. Wilczyca Moonakr widocznie też nie.
- Jeszcze się nie przedstawiłam - powiedziałam szybko, zmieniając temat. - Blue.
- Lune - odpowiedziała wilczyca. Uśmiechnęłyśmy się do siebie.
Czarna wilczyca wróciła do reszty Shafreyów, trochę zdenerwowana.
- Lune przekonała białą - powiedziała do reszty szeptem. - Trzeba coś z nimi zrobić.
Reszta przytaknęła zgodnie, prócz Gmorka, który tylko westchnął.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz