piątek, 15 marca 2013

Rozdział IV: Ucieczka i cała prawda o dhamonach.

Minął już tydzień, odkąd walczymy z psami. Mieliśmy tego dość! Codziennie walczyliśmy z coraz groźniejszymi napastnikami.
Postanowiliśmy dzisiaj stąd uciec. Kiedy przyszła moja kolej na walkę, a Gmorka właśnie ładowali do klatki, mój przyjaciel w pewnej chwili odwrócił się i skoczył na osobę, która właśnie go wprowadzała do 'więzienia'. Ta przewróciła się. Wszystkie twarze zostały zwrócone ku Gmorkowi, a ja w tym czasie, uciekłam z 'ringu'. Wybiegliśmy z obory, której drzwi było łatwo otworzyć.
Przez chwilę nasz były właściciel nas gonił, ale w końcu skapitulował. Zapuściliśmy się głęboko w leżący nieopodal las. A że był wieczór, położyliśmy się na ziemi (gdyż nie mieliśmy miejsca, gdzie moglibyśmy usnąć - żadnej nory, jaskini).
- Czy możesz mi teraz powiedzieć wszystko o tym znaku na naszych łapach? - spytałam po chwili milczenia.
Gmork spojrzał na mnie i powiedział:
- Mogę. A więc, to znaczy, że jesteśmy dhamonami... [czyt. dejmonami]
- Dhamo.. co?
- Dhamonami. - powiedział spokojnie wilk.
Spojrzałam na niego w osłupieniu.
- Co to w ogóle jest..?
Gmork zaśmiał się głośno.
- Nigdy o nich nie słyszałaś? - a widząc, że pokręciłam głową, zaczął opowiadać: - A więc dhamony to bardzo rzadkie stworzenia. Występują w różnych postaciach - czasem jest to wilk, innym razem dziki kot, rzadziej człowiek. W sumie jest ich koło 13. Kiedy przychodzi odpowiedni czas, dhamon dokonuje jakby ewolucji. Znak na jego ciele zaczyna lekko błyszczeć i boleć. Wtedy czuje jakiś napływ energii. Potem może używać swojej mocy kiedy tylko chce. A kolorów znaków na łapie czy ręce to czerwony, niebieski, biały lub złoty. Ty masz niebieski, więc twój żywioł to woda. Mój jest ogniem. Już przeżyłem tą całą ewolucję, jednak nie używam tej mocy na codzień, bo nie chcę, aby stało się coś złego.
- Na przykład co? - chciałam wiedzieć o dhamonach jak najwięcej.

- Jest wiele ludzi, którzy łapią dhamony - te w postaci zwierząt - i chcą sprzedać, zarabiają sporo kasy. Na szczęście tamci co nas chcieli zbadać, nie wiedzą o istnieniu takich istot jak dhamony. Poza tym, gdy używamy swojej mocy, najczęściej czujemy pewien ból, czasem możemy nawet stracić przytomność. To zależy od siły mocy.
Podczas gdy on mówił, ja zaczęłam się zastanawiać nad tą mocą.. Nie wiedziałam, dlaczego dhamony nie są przyzwyczajone do tego mdlenia, powinny być jakoś uodpornione! Powiedziałam to Gmorkowi.
- Wszystko ma swoje plusy i minusy - odpowiedział na to mój przyjaciel. - Masz jakieś jeszcze pytania?

- Tak. Czy dhamony to jakby idzie przez geny?
- Nie - odpowiedział krótko Gmork. - Jeszcze coś?
Ja potrząsnęłąm łbem. Nic nie przychodziło mi do głowy.

Porozmawialiśmy jeszcze trochę na wiele różnych tematów, nawet bezsensownych, a potem usnęliśmy.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz