sobota, 9 marca 2013

Rozdział I: Wilk

Był wczesny ranek. Wyszłam ze swojej jaskini na polanę saren. Wolałam wcześniej iść na polowanie, według mnie to korzystniejsze. Zaczaiłam się za krzakami i czekałam na odpowiedni moment, aby zaatakować którąkolwiek z saren. 
Nagle sarny podniosły głowy i po kilku sekundach zaczęły uciekać. Dobrze wiedziałam, że to nie przeze mnie się spłoszyły. Musiał to zrobić ktoś inny. Zaczęłam się rozglądać. Wyszłam z ukrycia. 

Po chwili z mgły wyłoniła się czarna sylwetka. Po chwili była wyraźniejsza, Dostrzegłam przeszywające złote oczy. Po krótkim czasie uznałam, że to też wilk. Ujrzałam jego czerwone znaki na prawej przedniej łapie, podobne do swoich.
Schowałam się z powrotem, bałam się, że zrobi mi krzywdę. Wilk jednak usłyszał, jak się chowam i spojrzał w moją stronę. Podszedł powoli, ostrożnie stawiał łapy na jeszcze zimnej ziemi. Po chwili zapytał trochę groźnym głosem:

- Kto tu jest?
Zadrżałam. Przez to krzaki, w których się ukryłam, znów się poruszyły. Wilk po chwili znów się tam zjawił i dostrzegł mnie.
Ja, bezradna, wyszłam z ukrycia.
- Eee, cześć - przywitałam się niepewnie.
- Witaj - odparł wilk. - Co cię tu sprowadza?
- Sarny. Poluję zawsze rano, bo potem inne wilki się zbierają i trudno cokolwiek upolować.
Wilk przytaknął.
- Ja tak samo. 
Zapanowała dręcząca cisza. Czułam się trochę niepewnie przy nim, bo nie wiedziałam, czy to przyjaciel, czy wróg. Mimo to powiedziałam:
- Mam na imię Blue, a ty?
Wilk znowu spojrzał na mnie. Odpowiedział krótko:
- Jestem Gmork.
Po chwili dodał, nieco speszony:
- Przepraszam, że spłoszyłem sarny.
- Nic nie szkodzi - powiedziałam szybko. - I tak niedługo tu wrócą.
Gmork przytaknął. Znowu zapanowała cisza. Po chwili basior odwrócił się i poszedł w swoją stronę, bez słowa. Chciałam go zatrzymać, ale on szybko zniknął w porannej mgle.



Przez cały dzień myślałam o Gmorku. Nie wiedziałam, dlaczego. Nigdy nie byłam chętna do przyjaźni z kimś innym, zawsze byłam samotniczką. Jednak on był inny, czułam w nim bratnią duszę. Ale nie wiedziałam, gdzie on jest i czy kiedykolwiek go zobaczę. 
Sarny, jak myślałam, potem wróciły, Gmork jednak nie. Upolowałam jedną z młodych saren i zjadłam ją ze smakiem. Potem poszłam nad rzekę i napiłam się wody. Po chwili położyłam się tak, że moje łapy były zamoczone w wodzie. Położyłam łeb na łapach. Mgła odpadła kilka minut temu, więc wszystko było wyraźniejsze. Mimo to nie poszłam szukać tajmeniczego wilka, chęć do jego spotkania jakoś mi przeszła. Wstałam i poszłam w stronę kanionu. Szłam bezcelnie, jak każdego dnia. Od samego początku mego istnienia wędrowałam, od tamtego czasu przeszłam już całkiem sporo. 
W końcu doszłam do małej wioski. Miałam nadzieję, że nie będę zbytnio zwracać na siebie uwagi, jednak niebieski znak mógł zdradzić to, że jestem dhamonem. Mimo to poszłam w stronę wioski. Na szczęście okazała się pusta. 
Na końcu tegoż miasteczka dostrzegłam starą chatkę, w której paliło się światło. Zadrżałam. Przeszłam koło chatki, a gdy przede mną było okno, schyliłam się. Przypadkiem nadepnęłam na jeden z suchych liści, była bowiem jesień. Usłyszałam skrzypienie podłogi w domu. Zatrzymałam się. Zobaczyłam postać wychylającą się przez okno. Przywarłam do ściany, mając nadzieję, że mężczyzna mnie nie zobaczy. Niestety, parapetu nie było, więc nic mnie nie przysłoniło. Człowiek zobaczył mnie od razu. Przestraszył się, ale od razu zyskał świadomość i pobiegł w głąb domu. Po chwili wrócił z kijem. Postanowiłam się oddalić, na szczęście udało mi się ominąć ataku mężczyzny. Wybiegłam z wioski do lasu.

Po południu jak zwykle w lesie pojawili się myśliwi. Zwierzęta rzadko wychodziły ze swoich ukryć, jednak ja zbytnio oddaliłam się od swojej jaskini, aby do niej wracać. Postanowiłam, jak co dzień, wykurzyć z jednej z grot jakiegoś niedźwiedzia czy inne wilki. Jednak nie znalazłam ani jednej jaskini. Postanowiłam ukryć się wśród paproci. Schowałam się w gąszczu akurat wtedy, gdy zjawili się myśliwi. Zaczęli szukać jakiejkolwiek zdobyczy o pięknej sierści. Miałam czego się bać, byli uzbrojeni w dobre strzelby, nie patrzyli też pod nogi, mogli też mnie nadepnąć... 
Jeden z nich to zrobił. Bardzo starałam się nie pisnąć, jednak zrobiłam to, mimowolnie. Myśliwy spojrzał pod nogi. Skierował strzelbę w mój łeb. Zadrżałam. Patrzyłam na niego błagalnie. Ten jednak nie chciał ulegnąć. W ostatniej chwili, gdy facet nacisnął na spust, zerwałam się do biegu. Kulka na szczęście nie trafiła mnie. Jednak poleciały następne w jej kierunku. Po chwili upadłam, nastała dla mnie ciemność.



Obudziłam się w klatce. Nie wiedziałam, co się stało. Jednak po chwili świadomość do mnie powróciła. O tym, co się stało przypomniał mi piekielny ból w boku. Skuliłam się. Dziwiłam się, że jeszcze żyję. Chciałam wstać, jednak nie udało mi się to.. Usłyszałam kroki. Warknęłam. Zobaczyłam przed sobą dwóch ludzi. Nie wyglądali na myśliwych. Rozmawiali o niebieskim kolorze i jakimś znaku... Po chwili zrozumiałam, że chodzi o moje niebieski znaki na łapie. Spojrzałam na nich niewiernie. Jeden z ludzi oddalił się, drugi też, ale po kilku sekundach.
Po chwili zauważyłam drugą klatkę koło siebie. W niej leżała czarna postać z czerwonym znakiem na łapie... To na pewno był Gmork! Jaki zbieg okoliczności, że znowu się spotkaliśmy! I do tego w takim dziwnym miejscu..! Chciałam go zawołać po imieniu, ale bałam się reakcji jego i tych dziwnych ludzi. Podniosłam łeb. Wysiliłam się, aby usiąść. Patrzyłam na niego chwilę. Był odwrócony ode mnie. Leżał, ale oddychał, zobaczyłam po chwili, że oczy ma otwarte. Pisnęłam cicho. Gmork podniósł łeb, a widząc mnie, szybko usiadł. Raz syknął, co chyba znaczyło, że też dostał kulką czy czymś innym. Zapytałam go od razu, jak się tutaj zjawił. On opowiedział mi o tym, jak szedł wzdłuż kanionu, gdy spotkał tych ludzi. Strzelili mu coś w stylu leku usypiającego i.. usnął. Potem obudził się tu. Mówił, że będą chcieli nas zbadać, nie wiedząc, o co chodzi z tymi znakami na łapach. 
Wystraszyłam się. Nie wiedzieliśmy oboje, jakie miały być te badania, co potem z nami zrobią. To wszystko wydawało mi się bardzo głupie.. 
Do sali znowu weszli ci mężczyźni. Otworzyli moją klatkę. Ja warknęłam ostrzegawczo, wstałam. Oni nie bali się mnie, w końcu wyszłam z klatki. Zaprowadzili mnie do innej sali. W progu chciałam zawrócić, jednak za mną stał jeden z tych mężczyzn. Skoczyłam na niego i przewróciłam. Drugi facet zaczął mnie gonić, a tamten leżał jeszcze chwilę na ziemi, po czym wstał i zaczęła się wielka gonitwa. Wbiegłam do sali, gdzie dotychczas przebywał Gmork i starałam się otworzyć klatkę. Na próżno, była zamknięta. 
Mężczyźni wbiegli do sali i pobiegli w moją stronę. Wyciągnęli ręce, aby mnie złapać. Ja zrobiłam szybki unik i przez to oboje wpadli na drzwi klatki Gmorka, która otwarła się. Wilk wybiegł, przeskakując przez leżących. Zaczęliśmy szukać wyjścia..
W końcu dobiegliśmy do końca korytarza. Gmork skoczył na klamkę. Zamknięte drzwi... Podbiegliśmy do kolejnych, które były otwarte. Na szczęście prowadziły do wyjścia. Za nami rozległy się przekleństwa i krzyki:
- Jeszcze was dopadniemy! 

[poprawione ;)]

9 komentarzy:

  1. zmieniasz ciągle osobę - z 1. na 3., ale poza tym bardzo fajnie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pff zaraz to naprawię xDD Stale będzie 1 ._.

      Usuń
    2. kończysz rozdziały w najciekawszych momentach, dlatego bardzo mi się podoba;)

      Usuń
  2. Witaj, droga Shadow.
    Dobrze.. niestety nauczyłam się od przyjaciółki, zacznę od błędów.
    Pierwszy akapit, pierwsze trzy linijki - niepotrzebne powtórzenie. W ostatnim zdaniu ("...aby zaatakować którąkolwiek z saren.") ja bym dała bardziej "aby zaatakować którąkolwiek z nich." Akapit ee.. drugi albo trzeci, zależy jak kto liczy. To po przerwie - dwa razy "po chwili". Kolejne niepotrzebne powtórzenie. Po drugim po chwili jest duża litera, zalicza się do literówek.
    "Wilk po chwili znów się tam zjawił i dostrzegł mnie." - ale przecież on już tam stał. Przynajmniej nigdzie nie wspomniałaś że się oddalił.
    "Szłam bezcelnie" - eee? Chyba chodzi Ci o to, że bez celu.. albo niecelnie.. nie jestem pewna czy istnieje takie słowo jak "bezcelnie" ale ja bym to zmieniła.
    "Postanowiłam się oddalić, na szczęście udało mi się ominąć ataku mężczyzny." - ominąć ataku? Uniknąć jak już. I może bardziej "Postanowiłam uciec".
    "Postanowiłam, jak co dzień, wykurzyć z jednej z grot jakiegoś niedźwiedzia czy inne wilki." - wątpię by niedźwiedzie albo trzymające się w stadach wilki chciały uciec przed jedną wilczycą. Niemniej jednak może u Ciebie tak jest, nie chciałabym wtrącać się w Twój styl pisania.
    "Spojrzałam na nich niewiernie."- nie bardzo rozumiem sens tego zdania, ale to może tylko ja, nigdy się z takim zwrotem nie spotkałam.
    "Jeden z ludzi oddalił się, drugi też, ale po kilku sekundach." - "Jeden z ludzi oddalił się, po kilku sekundach drugi również mnie opuścił" albo "drugi do niego dołączył" - tak ja bym to napisała.

    Przepraszam, że od tego zaczęłam, to przez inną pisarkę :P
    Opowiadanie przedstawia się fajnie, bardzo fajnie.. mogłabyś wspomnieć trochę więcej o dhamonach i w ogóle.. opisać je, opisać również swoją postać. Ale ogólnie jest naprawdę dobre.

    Będę obserwować.
    Pozdrawiam serdecznie
    Syra Cailan, znana również pod wieloma innymi imionami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Syrciaaa :3 [nie powiem przed innymi twojej innej nazwy :D]
      O dhamonach wspomnę później, w rozdziale IV lub V. Tam Gmork i Blue będą opowiadać nieco o sobie.
      Noo, uwag jest sporo, ale nie piszę książki! To nie wypracowanie. W książkach też niezwykle często ponawiają się poszczególne wyrazy, nawet w tym samym zdaniu. Pisarzom nikt nie zwraca na to uwagi, jak piszą xD. Bo oni mają do tego prawo.
      Fakt, pisarką nie jestem, ale też nie piszę wypracowań, gdzie dostaję niższą ocenę za te błędy.

      Usuń
  3. Osz Ty, jak Ty mnie rozpoznałaś?
    Ale powinno się chociaż trochę wyjaśnić na początku. Tak troszeczkę, minimalniee.
    Tak, niby tak ale różnica jest między powtórzeniem jako środkiem stylistycznym a takim niepotrzebnym powtórzeniem. ;)
    Nie mówię jednak że jest źlee.
    Pozdraawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raz tak zostałaś nazwana podczas naszego RPG... Poza tym, na twoim profilku też coś było o tym wspomniane... :D I na e-mailu, jak sprawdzam, jest tam zawarte twoje 'imię'... ;) Widzisz, Bogna jest mądra u.u

      Usuń
    2. To też xDDDDDDDDDDDDDDDDD LoL, szlachta u.u

      Usuń